Obecnie walki kogutów odbywają się w dni wolne od pracy, głównie na wsiach lub obszarach podmiejskich. Jednym z takich miejsc jest arena zbudowana na obrzeżach Phnom Pehn. W każdą niedzielę punktualnie w południe zaczynają się „ciul mol” czyli walki kogutów.
Arena do walk kogutów przypomina ring bokserski, dookoła niego piętrowo rozstawione są siedzenia, tak aby każdy mógł obserwować pojedynek. Na arenę wchodzą trenerzy wraz ze swymi kogutami, następuję prezentacja zawodników, na przeciwległych połowach zawieszane są imiona walczących kogutów, a nad imieniem faworyta zapala się lampka. Rozlega się głośny dzwonek odmierzający czas przyjmowania zakładów, emocje sięgają zenitu, wszyscy przekrzykują się wzajemnie, gestami wskazując, na którego koguta i ile obstawiają. Przyjmowaniem zakładów zajmują się tzw. kristo, osoby o szczególnych zdolnościach, które bez zapisywania potrafią zapamiętać wszystkie obstawione kwoty.
W tym czasie tzw. „brutalne koguty” dzióbią zawodników po szyi i karku, rozdrażniając ich i wyzwalając w nich ducha walki. Rusza zegar odliczający czas pojedynku, okrzyki milkną i każdy ze skupieniem wpatruje się w koguty. Walka trwa krótko, średnio około dwóch minut, tyle wystarczy, aby przegrać lub się wzbogacić.
Kristo odbierają i wypłacają pieniądze, nikt nie próbuje oszukać, bo to sport dla dżentelmenów. Na arenę wstępuje ekipa sprzątająca, zmiatają pióra, krew wsiąka w podłoże, martwy kogut trafia do wiadra, a później na stół którejś z pobliskich restauracji. Zwycięzca dostaje drugie życie, trafia do ekipy medycznej, która zszywa jego rany. Jeśli kogut nie odniósł dużych obrażeń, to już po 3 dniach może z powrotem trafić na arenę.